Non possumus!
Drodzy katolicy i chrześcijanie! Nie bójcie się! Nie bójcie się tłumu, który skanduje za "wyborem", który jest niczym innym, jak mordowaniem dzieci, jest zabijaniem tych, którzy krzyczeć nie mogą! Cisza i cierpienie tych chorych, nienarodzonych - to ona jest największym krzykiem. Ich Aniołowie Stróże upominają się do Boga o słuszną sprawiedliwość.
Przyznaję. Na początku nawet po ludzku im wpółczułem, tym wkurzonym ludziom, kobietom, mężczyznom. W końcu niepełnosprawne lub ciężko chore dziecko to ogromna tragedia, więc warto walczyć o wsparcie dla przyszłych rodziców i wspierać rozwój nauki, by lepiej wykrywać i leczyć trudne przypadki chorób u dzieci. Rozumiem i podzialam sam strach przed posiadaniem dziecka. Kto mi zapewni dach nad głową, pracę, a tu jeszcze trzeba dać jeść dziecku. A jeśli urodzi się chore, moje życie i jego życie będzie w całości cierpieniem. Rozumiem i podzielam ten ból i strach, gdyż są różne zagrożenia, nawet perspektywa bycia samotną matką.
Jednak przekonałem się dość szybko, że oni chcą jednego rozwiązania tej kwestii - aborcji! Na Boga! Nie! Żądając "wyboru", nie pozostawiają wyboru tym najmniejszym! Na dodatek domagają się zabijania nienarodzonych w majestacie prawa; do tego krzyczą i szkalują polityków i osoby duchowne w możliwie najbardziej wulgarny sposób. Tu nie ma miłości i empatii, to język czystej nienawiści i szukania winnych. Pójście w sukurs takim żądaniom oznacza ugięcie się pod argumentem chamstwa i danie do zrozumienia dziczy, że tym sposobem można osiągać różne rzeczy w demokratycznym Państwie.
"Po owocach ich poznacie" - mówi Pismo Święte. Co z tego, że stają - ich zdaniem - po stronie dobra - skoro z ich ust wylewa sie plugastwo. Nikt normalny, szanujący bliźniego, nie używa w sferze publicznej tak chmskiego i plugawego języka jak owi ludzie domagający się aborcji, chociażby dziś pod kurią, w pobliżu której mieszkam. Kulturalni ludzie, nawet w sytuacjach trudnych, potrafią protestować w sposób cywilizowany i nie wypowiadają się tak wulgarnie pod adresem osób publicznych: księży, policji, polityków, nawet pod wpływem emocji. Nie profanują kościołów i nie zakłócają nabożeństw. Nawet kumuniści tego nie robili. S ą ataki na Kościół. Otóż Kosciół ma prawo zabierać głos w sprawach polityki, gospodarki, jak i wszystkiego, podobnie jak politycy i ludzie prywatni mają prawo wypowiadać się o Kościele, jego zwierznikach i całej wspólnocie. Na tym polega wolność i dialog, a nie na agresji.
W drodze do domu słyszałem to szatańskie wycie i pomyślałem sobie: inteligentni ludzie, wśród nich są nawet moi znajomi, a na ustach i transparentach słowa, których nie słyszałem od nich dotąd ani razu. Kiedy poczuli się częścią tłumu, który zapewnił im anonimowość, pokazali, kim są naprawdę. Jeszcze kilka miesięcy temu walczyli z mową nienawiści, dziś sami ją prezentują w najbardziej obrzydliwy sposób.
Nie lękajcie się! Ci, którzy profanują nasze kościoły, zakłócają msze święte, zostaną ukarani.
Nie mówię tu o policji i prokuraturze, lecz o głowie kościoła, którą jest sam Chrystus! Módlmy się za naszych braci, którzy pobłądzili w swoim szale o to, by ta kara nie była zbyt surowa! Boże, miej litość dla nich!
Komentarze