Język miłości naszych elit




W wyborach zwyciężył Andrzej Duda. Czy się cieszę? Raczej tak, gdyż ten człowiek bardziej reprezentuje wartości, które wyznaję.

Chcę się jednak dzisiaj podzielić kilkoma refleksjami na temat ostatnich dni kampanii i tego, co mnie spotkało, gdy w ostatnich dniach, w mediach społecznościowych, wyrażałem dezaprobatę dla działań Rafała Trzaskowskiego .

Oczywiście jako osoba mieszkająca w Warszawie, znająca wielu warszawiaków, musiałem się spotkać z hejtem wprost proporcjonalnym do poziomu zażyłości. Przyjaciele i znajomi nazywali mnie osobą, która wcześniej wydawała im się "bardziej inteligentna", dalsi znajomi bez żadnych skrupułów wyrzucali mnie z facebooka, a obcy ludzie pisali caps lockiem teksty o bardziej agresywnym wydźwięku. 

Jednak moją ciekawość najbardziej przykuło hasło, które zagościło na moim profilu za sprawą mojej koleżanki. Hasło, które - jak się później wczytałem - zbliżyło do siebie autorytety wspierające Rafała Trzaskowskiego: hasło to brzmi: „***** ***”, które tłumaczy się "je*ać PIS".

Powiedzmy to jasno: „***** ***” to mowa nienawiści i dowód bardzo niskiej kultury. 
W skrajnej wersji 8 gwiazdek zastępowało 8 polskich flag.  Takie gwiazdki gościły także na moim profilu, dając mi do zrozumienia, kim - ze swoim wyborem - jestem dla ludzi, których przecież dobrze znam.

U moich znajomych nastąpiła oczywiście próba odbijania piłeczki, nazywania trzech ostatnich gwiazdek *** TVN-em lub "PO!" ze strony wyborców PiS-u jest równie infantylna. Ja sobie odpuściłem.

Za to Lis, Frasyniuk, Bieńkowska i inni celebryci poszli na całego, 8 gwiazdek brylowało na salonach i do dziś ma się dobrze. Bardzo to smutne, że takie publiczne wulgaryzmy uważa się za dowód przynależności do intelektualnej elity. Afiszowanie się chamstwem ludzi, którzy pełnią rolę opiniotwórczą, każe się zastanowić, kim są naprawdę ci ludzie. 

Hasło 8 gwiazdek inspirowane było ponoć nazwą włoskiego ugrupowania 5 gwiazd, czyli partii politycznej głoszącej hasła antykorupcyjne. W Polsce zaczęło się od teledysku Taco Hemingwaya, który nawiasem mówiąc obraża nie tylko PiS, ale samych katolików, używając hasła "Bóg z Wami, ch*j z Wami": https://www.youtube.com/watch?v=i84L16VL6c8 

 Osiem gwiazdek jako slogan na szybko sfabrykowanego buntu, przeszło przez profile i statusy facebooka i twitera, przez jakiś czas modne było nawet noszenie tego hasła na maseczkach i koszulkach. 
Maski takie nosili nawet celebryci. Niestety przez stosunkową łatwość "zdekodowania" przekazu osoba taka wyglądała jak zwykły chuligan w kominiarce. Przewrotnie powiem, że choć maska z napisem zasłania twarz to akurat przez ten napis i jego dosłowność "maski zostają zdjęte", przez co na twarzy trendmakera maluje się piętno zwykłego chama i prostaka. 

Niektórzy chcieliby uczynić z tego hasła symbol łączący bunt wobec rządów PiS-u, jednak z przykrością muszę stwierdzić, że nie jest to możliwe, i to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze symbol pełni swoją funkcję wtedy, gdy nie jest nachalny i zbyt dosłowny, jak w tym przzpadku, lecz odwołuje się do szerokiego kontekstu; zawiera w sobie pewne trudne do zdefiniowania wartości, a nie jest pustym głosem sprzeciwu, daje pole do szerokiej interpretacji. Po drugie: nienawiść nie jest spoiwem, które łączy ludzi na długo, o czym przekonaliśmy się już nie raz w historii przy okazji różnych rewolucji, np. Rewolucji Francuskiej. Wcześniej czy później nienawiść i wyrosłe z niej czyny obrócą się przeciwko tym, którzy ją podsycają. 

Pocieszam się tym, że nienawiść to podobno wykrzywiona miłość, więc może kiedyś, gdy piszący gwiazdki trochę się "wyprostują", to wcale nie będzie tak źle. Mnie, katolika, uczono, aby prawdę podawać z miłością. Nie umiem tego czynić może doskonale, czasem podaję ją z nieco ironicznym uśmiechem, ale na pewno nie z pogardą, i lekceważeniem. Można żartować, można nawet krytykować, byle w tym wszystkim pozostać osobą pozytywną, otwartą i pełną szacunku. Szanujmy się wzajemnie, nie wyzywajmy, a może kiedyś odkryjemy, że nie ma Polski A i Polski B, a są to jedynie przerysowane komunikaty ze strony różnych mediów, które prowadzą do wzrostu wzajemnej niechęci.
Z kolei my, ludzie, Polacy, czy to z miasta, czy ze wsi, mamy ze sobą więcej wspólnego, niż się może wydawać :)

Komentarze

Anonimowy pisze…
A ja myślę, że w przededniu wyborów wyrażanie dezaprobaty dla działań jakiegokolwiek z polityków może tylko wywołać burzę w szklance wody. Ludzie są wtedy podminowani, każdy ma swoje zdanie i każdy argument przeciwko swojemu "ulubieńcowi" potraktuje jako atak. Nikogo się w ten sposób nie przekona, a można zepsuć własny wizerunek poprzez wywołanie zbędnego zamieszania. I wiem, możesz powiedzieć, że przekaz był skierowany do tych niezdecydowanych, ale oni już w tym momencie i tak byli tak zasypani sprzecznymi komunikatami, że prawdopodobnie nie wierzyli ani w te za kimś, ani w te przeciw.

Popularne posty