Skandal! Kaczyński głosi z ambony!



Kilka dni temu w Starachowicach Jarosław Kaczyński po mszy za zmarłą mamę wygłosił podziękowania dla zebranych oraz - w odpowiedzi na krzyki protestujących przed kościołem - krótkie orędzie piętnujące Strajk Kobiet, Amber Gold, a także inne patologie poprzednich władz. Bardzo dobrze zrobił. Dlaczego? Po pierwsze Kościół jest w pewnym sensie organizacją ludzi zrzeszonych w interesie czynienia dobra i przeciwstawiania się złu. Kościół nie jest jedynie miejscem dla księdza, który odprawia mszę i wygłasza swoje orędzia. Sam wielokrotnie byłem świadkiem wygłaszanych przemówień, a także byłem samym głoszącym, oczywiście po mszy świętej, nie w trakcie, ale w czasie przeznaczonym na ogłoszenia. Proboszcz, w pewnym sensie zarządca parafii, sam decyduje, czy dana osoba może zabierać głos na zarządzanym przez niego terenie, więc pod względem prawnym wszystko jest w porządku. 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jaros%C5%82aw_Kaczy%C5%84ski
 

Co więcej - Sobór Watykański II. zaprasza świeckich do angażowania się w życie Kościoła:
"Świeccy pełnią w Kościele wiele odpowiedzialnych funkcji, każdy na miarę swoich możliwości. Sobór Watykański II, mówiąc o wielkiej roli laikatu w Kościele, wskazał, iż w posłannictwie i urzędzie Jezusa Chrystusa jako Kapłana, Proroka i Króla bierze udział cały lud Boży, a więc zarówno kapłani, jak i świeccy" 

Zatem niezależnie od tego, czy jesteś politykiem, czy wykonujesz inny zawód, śmiało angażuj się w życie wspólnoty, jeśli Twoim celem jest pragnienie dobra i walka ze złem. Od polityków, którzy mają władzę i realny wpływ na życie społeczeństwa powinno się tym bardziej wymagać takiej odwagi i zaangażowania, jaką pokazał Jarosław Kaczyński. Prezes PIS-u nie powiedział niczego, co by się nie zgadzało z nauką Kościoła. Nazwał zło i patologię po imieniu. 

Protesty ateistów oraz osób nieuczestniczących w życiu Kościoła, nie mają tu żadnego znaczenia, ponieważ sami stawiają się oni niejako poza organizacją, jaką jest Kosciół, choć cały czas są do niej zaproszeni - i to nawet dosłownie są "poza", stojąc na dworze. Przecież nikt by im nie zabronił wejść i podzielić się dobrą nowiną ze wspólnotą! Jeśli jednak chcą wejść do Kościoła po to, by wywołać skandal, zakłócić Eucharystię, zniszczyć organizację lub sprofanować świątynie, i wyjść w eskorcie policji lub straży świątynnej, to czemu się dziwicie, że nie chcą wejść? Po prostu zdają sobie sprawę, że "orędzie", które mogliby wygłosić, dotyczy często spraw uznawanych przez Kościół za grzech. Za to skandalem jest często samo przemilczenie zła.

Dlatego w Starachowicach ludzie stali z transparentami Strajku Kobiet na zewnątrz kościoła. Uczynili to, ponieważ wiedzieli, że ze swoimi poglądami są "poza"Kościołem i wspólnotą ludzi wyznających wiarę w Jezusa. Sam Jezus był uważany za wichrzyciela za to, że jako nie jako kapłan, ale w pewnym sensie świecki, dawał w swoich czasach świadectwo o żywym Bogu, głosząc jego Słowo, piętnując zło i czyniąc cuda. Jak zareagowali wówczas Żydzi? Ośmielili się powiedzieć, że czyni to mocą Belzebuba! To elementarny i  przykład zupełnego zagubienia człowieka w grzechu: nazwać dobro złem.  

Kochani, obudźmy się! Nie patrzmy na ludzi  powierzchownie, nie słuchajmy osób, które krytykują Kościół, nas wierzących, a nie wierzą lub nie uczestniczą w życiu Kościoła, szczególnie gdy nie wyznają prawd chrześcijańskich, a Kościół znają z mediów, które sami sobie wybierają. Gdy człowiek nie dopuszcza głosu Boga do swojego serca, wówczas jego życie coraz bardziej wypełnia materializm. Jest skłonny patrzeć na Kościół tak samo jak na patrzy się partię polityczną  lub jakąkolwiek inną organizację, która walczy o władzę wpływy i pieniądze. Oczywiście, że są takie patologie w Kościele, zarówno wśród świeckich, jak i wśród duchowieństwa. Różnica jest jednak taka, że będąc w Kościele, można się oczyścić z grzechu i odzyskać widzenie prawdy, a nawet umocnić się, by nie wrócić do grzesznego życia.  Ma się też odwagę do głoszenia prawdy. Tak zrobiła jesienią ubiegłego roku Pani Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska, kiedy to niezależnie od atmosfery społecznej i koniunktury politycznej odważyła się swoją decyzją się bronić życia poczętego.

Brak poczucia grzechu jest jak ślepota, ponieważ odbiera nam widzenie grzechu, zamyka na prawdę o świecie i o sobie samym, a z czasem spycha nas w coraz większy relatywizm, pychę i egoizm moralny. Zaczynamy uznawać za dobre to, co jest "dobre" dla nas samych. Gdy, będąc w takim położeniu, dociera do nas obiektywny głos prawdy, usiłujemy go uciszyć, gdyż wywołuje poczucie winy, wstydu oraz smutek. Reakcją na te uczucia jest często agresja, próba uciszenia lub zdyskredytowania osoby odważnie piętnującej zło. 

Ale prawdy trzeba bronić. Niezależnie od tego, czy jesteś osobą świecką, czy duchowną. Podziękowanie za wpólną modlitwę za duszę mamy jest dobrem. Nazwanie piramidy Amberd Gold złem oraz wszelkich zaniechań poprzedniego rządu w tej sprawie jest dobrem, gdyż jest mówieniem prawdy.  Prawdą jest też przyznanie się prezesa Kaczyńskiego do własnych błędów i niedociągnięć. To wszystko zostało wypowiedziane po mszy przez osobę, która jest politykiem i czuje się odpowiedzialna za los kraju. Nie popieram Jarosława Kaczyńskiego we wszystkim, co robi mówi, ale na jego miejscu sam bym pewnie wypowiedział te same słowa, co on, w kościele lub poza nim, nawet na księżycu, gdyby mnie o to poproszono. Ci, którzy mają inne zdanie na temat tego, co Dobre i Złe, stawiają się na zewnątrz, czyli, tam gdzie mróz i zgrzytanie zębów.

Komentarze

Popularne posty