Dziennik z epidemii. Dzień 26

Zza pleców dochodzi mnie dźwięk bzyczenia, jakby ktoś w zębie borował. Podchodzę i widzę, że przy oknie mały pająk złapał właśnie w swoję sieć pszczołę, która się miota i bzyczy. Mam dylemat. Pszczoły zapylają, robią miód, wreszcie - pszczoły giną! Z drugiej strony, popatrz: taki mały pająk! On też jest pożyteczny, zabija komary i muchy, które mi wlatują do mieszkania.  Nienawidzę much, moli i ciem. No i teraz nie wiadomo komu pomóc. Media krzyczą, że pszczoły są teraz najważniejsze, może to i racja, ale powiedz szczerze, Danielu: słuchasz Ty tych mediów czy tak średnio? - No tak średnio... Więc tylko stoję i patrzę, niech się to mikro-safari samo rozstrzygnie...
 
Po minucie walki i mojego patrzenia, pszczoła, niemiłosiernie głośno bzycząc,  rozrywa pajęczynę i ucieka przez okno na dwór. Poradziła sobie i bez mojej ingerencji. 

Przyszło mi do głowy, że dobrze w sumie zrobiłem. Człowiek i tak zanadto często ingeruje w naturę, nawet w geny. Jest zachłanny, myśli,  że wie lepiej komu trzeba pomóc, a kogo poskromić. 

Przypomniała mi się w tej chwili historia żółwi z Galapagos, które znosiły jaja na plaży, potem małe żółwiki ślamazarnie wędrowały kilkadziesiąt metrów w kiernku wody. Niestety tylko niektóre przeżyły, gdyż zaczajone mewy, rybitwy i inne ptaki pożerały je w tej drodze, w efekcie 90% świeżo wyklutych żółwi trafiało do paszczy nadmorskiego ptactwa. Widząc to, troskliwi ekolodzy zaczęli ratować biedne żółwie i odstraszać ptaki, przez co populacja żółwi tak się rozmnożyła, że zaczeły być plagą, gdy tymczasem ptaki zaczeły ginąć. Zaniechano więc owych "troskliwych" kroków i równowaga została przywrócona. 

Niestety obecnie sytuacja żółwi zmianiła się diametralnie, gdyż ptastikowe i foliowe torby zostawiane na plaży i w wodzie, trafiają do przewod pokarmowego żółwi i zabijają te zwierzęta. 

Człowiek nie zna umiaru, zabija przyrodę, która go karmi i żywi. Zamiast mieszkać na świecie jak dobry gospodarz, wciąż chce więcej i więcej, kosztem przyrody, a także swoich bliźnich, którym odbiera szansę na lepsze życie. Czy COVID19 coś zmieni? Po liczbie samochodów na ulicy, ludzi w knajpach, po tysiącach świateł o palących się po 23.00, raczej nie sądzę, ale mam nadzieję, że się mylę... Sam nie jestem bez winy, bo jest już po północy, a ja siedzę przy świetle i rypię tu w klawiaturę. Wybacz, świecie...



Fot. Wikipedia

Komentarze

Popularne posty