Dziennik z epidemii. Dzień ósmy.

Nie no, chodzę po ścianach, energia mnie rozpiera, nie ma chęci na dobry fil, serial, ani artykuł, gdyż brutalnie zmieniająca się rzeczywistość wyprzedza wszelkie, choćby proste sposoby oderwania się od niej. Trudno! Stawię jej czoła! Zrobiłem to. Wreszcie zrobiłem to. Nagrałem podcast, ale zamieszczę go jako post - długi post. Nagrywanie głosowe Google'a popełnia wiele błędów, więc najpierw muszę porządnie zredagować. Dajcie mi jeszcze trochę czasu. Macie go przecież chyba trochę (czarny humor)?

Komentarze

Popularne posty