Improwizacja i chrześcijaństwo - wstęp

Wybierając tytuł mojego dzisiejszego posta. chciałem Wam pokazać, że istnieje zdumiewająco duża liczba podobieństw między postawą chrześcijańską a teatrem improwizacji. Celowo postawiłem między improwizację a chrześcijaństwo spójnik "i", żeby pokazać, że choć nie można postawić znaku równości pomiędzy teatrem improwizacji a postawą chrześcijańska, to obydwie te postawy wobec życia w dużym stopniu się pokrywają uzupełniają.

Ktoś mógłby mi zarzucić, że nazwałem teatr improwizacji postawą życiową. Otóż - tak, teatr improwizacji to nie tylko samo przedstawienie, scena, pewien zbiór wytycznych, jak należy grać. Teatr improwizacji, co więcej -  sam teatr i aktorstwo w ogóle stanowią rodzaj życiowej postawy, choć to dużo szersze zagadnienie. Pozwólcie, że wyliczę jedynie kilka elementów tej postawy: znajomość własnej roli, zaakceptowanie jej, zrozumienie kontekstu sytuacyjnego, autentyczność i wyrazistość w każdej sytuacji, odkrywanie prawdy o świecie, trzymanie się scenariusza i stosowanie się do uwag reżysera. Teatr improwizacji usuwa z tych wytycznych scenariusz i reżyserię (każdy aktor jest sam dla siebie reżyserem i scenarzystą), wprowadza jednak kilka własnych wytycznych: spontaniczność, status, i troskę o partnera w scenie. Jak mają się te zasady w zestawieniu z chrześcijańską postawą? W kilku najbliższych postach postaram się prześledzić te podobieństwa punkt po punkcie.

Komentarze

Popularne posty