Wybór ważniejszy niż człowiek?



I to ma być demokracja? To niewiarygodne i zarazem oburzające, że w w ostatnich dniach środowiska powołujące się na rzekomą "obronę praw kobiet" próbują wywierać presję na społeczeństwie. Kneblują  wolnym ludziom usta, nie pozwalając im na głoszenie własnych poglądów dotyczących ochrony ludzkiego życia.


Urojony wróg

Najbardziej groteskowe w tych ruchach jest to, że ludzie tam przynależący nie za bardzo wiedzą, z kim walczą. Szukają instytucji, na której można by zawiesić słynny "wieszak", symbol wolności kobiet, a tak naprawdę domowe narzędzie, które ponoć służyło niezrównoważonym kobietom do pozbycia się nienarodzonego dziecka. Jednak wieszaki zawieszone pod sejmem wywołały tylko zdziwienie. Rząd, oświadczył, że nie pracuje nad żadnym projektem ustawy antyaborcyjnej. Ale przecież trzeba znaleźć winnego, więc tym bardziej kipią. Traf sprawił, że w kościołach został po raz n-ty odczytany list o tym, o czym od zawsze w sprawie aborcji było wiadomo.  Zatem ofiara już jest. Jednak to wciąż wydało się dla fanatyków nowego ruchu mało przekonujące, bo dlaczego od dawna głoszone poglądy miałyby wzbudzić aż taką agresję. Naprawdę zachodzę w głowę, co takiego rozjuszyło tych ludzi, że nagle rozpoczęły się marsze, akcje na facebooku, trollowanie stron rządowych i "nawiedzanie" kościołów? Obrona demokracji przed jakąś spodziewaną zmianą? Nawet jeśli, to akurat w tym kontekście słowo "demokracja" mi do tych państwa jakoś nie pasuje. Co to za demokracja która szkaluje równoległą demokratyczną inicjatywę obywatelską i odmawia jej racji bytu?

Zbrodnia fizyczna i semantyczna

Prywatnie od siebie dodam więcej: co to za wolność wyboru, skoro wybór jest pomiędzy zabiciem człowieka a zostawieniem go żywym? Co to za wybór, jeśli to wybór jedynie jednostki słownikowej. Wiecie, jak to się zaczęło? Grupa osób umówiła się kiedyś, żeby przy pomocy żargonu naukowego podmienić słowo "zabijanie nienarodzonych" na "zabieg spędzania płodu". Stworzony w ten sposób język nie prowokował kwestii etycznych, nie uruchamiał sumienia, można wręcz powiedzieć, że nie krzywdził nikogo. Tylko że to żadna nowinka, ponieważ już nie raz w historii "nauka" świetnie sobie w ten sposób radziła z rozwiązywaniem sporów etycznych w sytuacjach mających znaczenie dla życia człowieka, czego dosłownym przykładem jest "rozwiązanie kwestii żydowskiej" przez nazistów. Może warto pójść dalej, i używając żargonu zapożyczonego z biologii, nazwać pacjentów geriatrii, którzy utracili kontakt z rzeczywistością, "warzywami" albo ludzi umysłowo chorych "świrami" i wtedy będzie można ich wszystkich, cały czas używając terminu naukowego - "spędzić"  do wspólnej komory gazowej? Zresztą nie trzeba być "naukowcem", ani nazistą by manipulować znaczeniami, okazuje się, że różne inne środowiska specjalizują się w tego rodzaju podmianach leksykologicznych. Funkcjonują one na przykład w różnych patologiach społecznych, gdzie dzięki dewaluacji znaczenia można osiągać efekt uciszenia sumienia. Więźniowie na przykład nazywają krew "farbą", żeby ją trochę odczłowieczyć i w ten sposób uczynić rzeczywistość opartą na przemocy bardziej znośną dla sumienia. Nie zmienia to oczywiście niczego, człowiek okaleczony broczy krwią, a nie żadną farbą, tak jak nienarodzone dziecko wskutek "zabiegu" umiera.

Łamanie prawa

Dodatkowo zdarzyła się rzecz wręcz niedopuszczalna: paniom feministkom związanym z LGBT zatarły się granice godności ludzkiej i poszanowania prawa i to do tego stopnia, że weszły nawet do kościoła, gdzie dopuściły się fałszywej prowokacji, zakłóciły mszę świętą,  obraziły Boga, zraniły uczucia religijne wielu ludzi. Drogie feministki, zrozumcie, że nawet jeśli nie uznajecie Boga, to łamiecie stosowny przepis prawny i do tego w bezsensowny sposób ranicie uczucia religijne osób uczestniczących w nabożeństwie, a 70% uczestniczących w nabożeństwach to właśnie kobiety. Ich praw bronicie? Uważam, że za zakłócanie nabożeństwa powinna być wymierzona surowa kara przewidziana w kodeksie karnym, w przeciwnym wypadku takie incydenty mogą się powtarzać w przyszłości.

Fałszywa wolność

Jeśli nie wierzycie w Boga, nie uznajecie nauczania kościoła, to po co obchodzi Was, co się tam dzieje? Może warto wziąć poprawkę na to, że są ludzie obok Was, którzy jednak coś przeżywają? Nie podoba Wam się instytucja, sprawa jest prosta, nie chodźcie tam. To wolny kraj. Zauważcie, że jeżeli Wam ktoś pozwala huczeć z własnymi hasłami po całym mieście, to dlaczego Episkopat czy ksiądz nie może odczytać zainteresowanym ludziom w kościele listu na temat poglądów własnych i własnej instytucji? Duchowny to też obywatel i ma takie samo prawo do głoszenia własnych poglądów jak każdy inny człowiek. Tak, moi drodzy, demokracja obowiązuje, czy ktoś tego chce czy nie, i dlatego wolno każdemu zbierać podpisy pod obywatelskimi projektami ustaw, ponieważ prawo na to pozwala.

Człowiek jest najważniejszy

Jeśli chodzi o mnie, to nie ma i nie powinno być nigdy zgody na zamykanie ust nikomu, kto chroni ludzkie życie niezależnie od tego, czy nowy człowiek będzie ciężko chory czy też został poczęty w następstwie czynu zabronionego.   Osobiście uważam, że człowiek nie może ingerować w elementarne w ustalanie sztucznych granic ludzkiego życia, bo nikt nie dał mu takiego prawa, żeby orzekał, czy życie zaczyna się w pierwszym czy dziesiątym tygodniu. Są kontrowersje, które trzeba rozważyć - nie jestem etykiem, ani biologiem, więc nie będę się wypowiadał na temat zawiłych przypadków. Uważam jednak, że zawsze trzeba mieć na uwadze, że nadrzędną wartość stanowi ludzkie życie zarówno matki, jak i dziecka.

Dlaczego mężczyzna o tym pisze?

W świecie moralnych dylematów, osłabiania wiary w Boga potrzebne są świadectwa i decyzje. Bycie mężczyzną to właśnie życie decyzją. Bycie mężczyzną to podejmowanie  w życiu męskich decyzji oraz branie za nie odpowiedzialności. Niektórzy twierdzą, że mężczyzna nie ma prawa rozporządzać ciałem kobiety, jej ciążą, zdrowiem, ogólnie jej życiem. Zgadza się, jednak tylko wtedy, gdy kobieta nie czyni sobie i innym krzywdy. Dlatego nie mogę siedzieć cicho, ponieważ wiem, że moim podstawowym zadaniem jako mężczyzny jest ochrona kobiet i dzieci oraz dawanie o tym świadectwa innym ludziom. Bycie mężczyzną to także obrona wolności, własnej religii, rodziny, własnego narodu. Ja jestem wolnym człowiekiem i jak długo żyję, chcę wolny pozostać. Dar życia i dar wolności otrzymałem od rodziców i przede wszystkim od Boga. Dziękuję Ci Boże, i dziękuję Wam, moi rodzice, że mimo ogromnych komplikacji zdecydowaliście się, bym żył. Dziękuję Ci Boże za każdy dzień mojego życia. Jestem dumny z tego, że od trzech lat uczestniczę w duchowej adopcji dziecka poczętego, modlę się za każde nowe życie, jak i za jego rodziców. Ty też chcesz mieć wybór? Wybierz życie.



Komentarze

Popularne posty