Koniec świata

Czy będzie, czy nie będzie końca świata? Takie pytania wydają się zbędne. Koniec zaczął się już jakiś czas temu i większość to już odczuwa. Dziś nawet niemieckie gazety piszą o końcu mrzonki, o spadku popytu i wzroście bezrobocia w naszym kochanym kraju. Optymizm mają tylko ludzie wierzący, bo życie w cieniu Boga pozwala patrzeć z uśmiechem na każdy rodzaj cierpienia; chrześcijanin wszelkie wyrzeczenia przyjmuje z równym dystansem, co szczęśliwe zrządzenia losu. Za wszystko dziękować, niczego się nie bać - w tej dewizie kryje się wszystko, czego potrzeba, aby mieć szczęśliwe życie.

Jednak nie zwalnia mnie to z obowiązku poznawania, oceny, zrozumienia i dokonania wyboru. Jestem dorosłym człowiekiem i dokonuję takich wyborów. Czytam na co dzień różne komentarze. choćby takie:

Protesty spoleczne to domena ludzi mlodych. Niestety, kilkanascie lat "reform" edukacyjnych doprowadzilo do sytuacji, ze jakies 80% Polakow ponizej 30-stki to idioci. Idioci nie sa w stanie zorganizowac manifestacji, wybrac przywodcow, stworzyc programu politycznego. W dodatku sa to idioci, ktorym caly czas sie laduje do lbow, ze zyja w najlepszym z mozliwych systemie, a kazdy bunt to "komuna", ocet na polkach itp. brednie. PRL upadl, bo istniala wielkoprzemyslowa i niezle wyksztalcona klasa robotnicza, ktora go obalila - na swoja zgube. Obecna wladza zadbala, zeby zneutralizowac baze spoleczna, na ktorej moglby zrodzic sie bunt: nie ma ani przemyslu, ani wyksztalcenia. Przecietny mlody Polak jest glupi jak but i nie rozumie, ze jest robiony w konia. Nie bedzie buntu, bedzie powolna degeneracja i wymieranie narodu polskiego.

Komentarze

Popularne posty