Powrót

Powrót po raz pierwszy od dawna nie skojarzył mi się z powrotem do mieszkania. To był zupełnie inny powrót, a mianowicie powrót do siebie. Pani doktor zdjęła mi szwy, a ja mogłem wreszcie zdjąć okulary przeciwsłoneczne. W sklepie spożywczym Pani ekspedientka zrobiła mi dwie kanapki z bułek, wędliny i sera. Najprzedniejsze kanapki. Szedłem przez słoneczne ulice i wspominałem sen, jak mi się przyśnił poprzedniej nocy.

Pomiędzy Czerwonką, a Brzozowem są dwa ostre zakręty. Od jednego z nich odchodzi droga piaszczysta prowadząca do stawu, za drugim zakrętem widać już las, a za lasem znowu zakręt, a za nim spadzista droga aż do Czerwonki. We śnie tuż za lasem jest też inna piaszczysta droga, prowadzi ona do torów kolejowych, których nie ma w świecie, w którym żyję. Torem tym rzadko jeżdżą pociągi. Do tej pory we wszystkich snach o tych torach pociąg przejechał dwa razy. teraz przejechał podobno dlatego, że to koniec lata. W jednym z wagonów siedział mój kolega z dawnej firmy, weteran. Uśmiechał się, ale nie wiem, czy mnie poznał. Pociąg odjechał.

Komentarze

Popularne posty