Zastanawiam się nad moją historią, historią zdarzeń, w których brałem udział. Co z nich jest dziś dla mnie ważne? Czy mam wspominać tylko te dobre? A co z bolesnymi, co z moim cierpieniem? Był czas, że myślałem, iż tylko pozytywne wspomnienia warto ocalać w pamięci, dziś wiem, że bez tych bolesnych także nie byłoby mnie, nawet w tych kilku chwilach, które nazywam sobą, moim "tu i teraz". Jestem zatem swoją historią i sposób, w jaki jestem z nią pogodzony uzdalnia mnie do lepszego "bycia dziś"

Jestem historią, jestem opowieścią, narracją o tym, czego już nie ma. Zarazem narracją o tym, co jest i się dzieje. To wszystko, a nie jakikolwiek wycinek z wczoraj, czy dziś - uzdalnia mnie do stwarzania lepszych godzin, dni, budowania opowieści jutra, która zbliża mnie ku wieczności.

Opowieść to esencja znaczeń. Gęstość sensów i kumulacja prawdy. Pisarz jest jednak tylko sługą tego wielkiego planu, jakim jest rzeczywistość i zaledwie fragment dane mu jest przelać na ekran. Niech będzie to fragment prawdziwy, niech nie eksponuje swojej osoby, bo to tylko zaciemnia prawdę.


Komentarze

Popularne posty