Dziennik z epidemii. Dzień 20





Popołudnia wiejskie pachną trawą i słońcem, ziemią zruszoną pługiem. W pracy mówią, że się zmieniłem że odżyłem. Owszem, tutaj odzyskuję siły, tutaj łączę się z energią mojego dzieciństwa, jego pięknem i beztroską.
Tutaj wszystkie dni zlewają się w jeden, identyczny dzień. Modlitwa, śniadanie, praca, obiad, kolacja, wieczorny nordic walking z mamą, wspólna wieczorna modlitwa przy przydrożnym krzyżu, siłownia, modlitwa wieczorna. Polna droga wydeptana milionami stóp osób, których już nikt nie pamięta albo nie wspomina, bo też za życia nie troszczyli się o co by zaistnieć w szczególny sposób. Rodzili się, żyli, umierali podobnie jak ich przodkowie kiedyś. Nie interesowali się budowaniem wizerunku, ani kopiowaniem od innych nowych wzorców, mód.
Dziś jednak od czasu mojego  dzieciństwa sporo się zmieniło wsi. W każdej wsi mieszka obecnie jeden, góra dwóch gospodarzy, którzy uprawiają setki hektarów ziemi, korzystając z najnowszych zdobyczy techniki rolniczej. Tylko w tej skali można dziś osiągnąć względną opłacalność. Poza tym praca. Praca od wczesnego rana aż do późnego wieczora, czasem nawet w nocy, gdy prosią się świnie lub cielą krowy.
Zły to czas dla rolnictwa.  Zbliża się susza, która ma w tym roku przybrać dramatyczną formę. Na dodatek przez epidemię zbankrutowało wiele sklepów, hurtowni żywności i punktów skupu. To wszystko zapowiada droższą żywność w sklepach.
Z drugiej strony podoba mi się to, że niektórzy rolnicy wzięli sprawy w swoje ręce i i zaczęli sprzedawać bezpośrednio swoje warzywa i owoce mieszczuchom, z pominięciem pośredników. W ten sposób przypadkiem wszystko wróciło na dawne tory, kiedy jeszcze nie było pośredników, a rolnicy sami sprzedawali własną żywność na bazarach.  Ten trend zaczął się już kilka lat temu, ale dziś przybrał na sile. Dziś można zamówić skrzynkę warzyw i owoców bezpośrednio od rolnika. I tak wracamy do źródeł. Czy to nie zdumiewające?

Komentarze

Anonimowy pisze…
Piękny tekst :) Zapachniało mi wsią, chyba w każdym z nas tkwi taka tęsknota do wsi, do spokojnego, cichego życia. Człowiek zamknął się w miastach, ignorując potrzebę kontaktu z naturą, a potem dziwi się, że pojawiają się depresje i inne takie choroby.
Anonimowy pisze…
"A jak ciebie kto zapyta:
Kto ty taki, skąd ty rodem?
Mów, żeś z tego łanu żyta,
Żeś z tych łąk, co pachną miodem;

Mów, że jesteś z takiej chaty,
Co Piastową chatą była,
Żeś z tej ziemi, której kwiaty
Gorzka rosa wykarmiła..."
M. Konopnicka
Anonimowy pisze…
Hmm, wzruszyłam się.

Popularne posty